można się zgubić
w zaczarowanym świecie
przetykanym kolorowymi mgłami
gdy na wyciągniętych dłoniach
wyrastają zielone listki marzeń
piję zachłannie wodę
z cudownego chłodnego źródełka
wodę narodzonego życia
pośród miękkich pachnących mchów
w umiłowanych górach młodości
błądzę ulicami szarych miast
pośród zakochanych par
których pocałunki zmieniają się w girlandy kwiatów
chłonę rześkość poranka
kiedy ciekawe słońce
zagląda przechodniom do zaspanych oczu
jeszcze nie czas
aby uciekać na inne planety
do nowych wymyślonych bogów
zamieszkałych pośród glinianych aniołów
malowanych zakochanym sercem
jeszcze chcę głaskać rozpalone ciało
muzyki wspomnień
o miłości zawieszonej na gałązkach snów
w jodłowych lasach
zaczarowanego zamku srebrnej pani